PODCAST: Porozmawiajmy o… Motywacja i nawyki w terapii część 2

PODCAST: Porozmawiajmy o… Motywacja i nawyki w terapii część 2



Porozmawiajmy o…” podcast dla rodziców, którzy chcą dowiedzieć się więcej na temat wspierania rozwoju dziecka.

W podcastach z cyklu „Porozmawiajmy o…” będę poruszała wszystkie nurtujące Was problemy. Problemy i pytania które pojawiają się w Waszych meilach często są bardzo podobne. Postanowiłam Więc ubrać to w jakąś ustrukturyzowaną formę, czyli właśnie podcast, tak aby jak najwięcej osób mogło skorzystać.

Zaczynamy?

Zapraszam Cię do wysłuchania kolejnego odcinka podcastu z cyklu “Porozmawiajmy o…”





    



Wolisz czytać niż słuchać?

Dzień dobry, witam Cię serdecznie w moim czwartym podcaście. Transkrypcję tego nagrania znajdziesz na KreatywneWrota.pl ukośnik 4.

W podcastach z cyklu „Porozmawiajmy o…” będę poruszała wszystkie nurtujące Was problemy. Problemy i pytania które pojawiają się w Waszych meilach często są bardzo podobne. Ubrałam to w u strukturyzowaną formę, czyli właśnie podcast, tak, aby jak najwięcej osób mogło skorzystać.

Oczywiście będę także kontynuowała podcasty z cyklu Zabawy Edukacyjne z KreatywneWrota.pl

Na moim kanale z podcastami pojawiają się 2 cykle podcastów: te z propozycjami kreatywnych zabaw z dziećmi, oraz właśnie podcasty „Porozmawiajmy o…” gdzie będę dzieliła się z Wami moją wiedzą i doświadczeniem.


No to do dzieła – zaczynamy podcast „Porozmawiajmy o… motywacji i nawykach w terapii – część 2”.

W poprzednim odcinku podcastu, który znajdziesz na KreatywneWrota.pl ukośnik 3, mówiłam o tym co to jest nawyk terapeutyczny. Serdecznie zapraszam Cię do odsłuchania tego podcastu. Dzisiaj natomiast druga część tego tematu. Opowiem Ci o moich propozycjach różnego typu zachowań, które ukształtują w Tobie nawyk terapeutyczny.

To wszystko o czym teraz Ci opowiem, robiłam i nadal robię z moją córką. To właśnie dzięki takiemu postępowaniu, udało mi się wypracować to, co dzieje się u nas w tej chwili. Czyli terapia idzie do przodu, a większość ćwiczeń dzieje się po prostu przy okazji.

Jak zaczęłam?

Od drobnych kroków, to znaczy:

Wyobraź sobie, że idziesz z dzieckiem do sklepu na zakupy, a wcześniej padał deszcz i są kałuże. Co robisz?

Bardzo Cię proszę pomyśl o tym teraz chwilę. Jak zachowałaś się ostatnio podczas takiej sytuacji?

Ja zaczęłam robić tak, że każdą kałużę zaczęłyśmy traktować jako zabawę. Zawsze były kalosze na nogach, a jak nie, to nie ma problemu – buty wyschną.

Podawałam wtedy córce różnego typu polecenia:

  • Skocz 2 razy w kałużę.
  • Potup cicho w kałuży.

I tak dalej…

Za każdym razem, codziennie, gdy tylko były kałuże…

Zanotuj sobie proszę, abyś za każdym razem, gdy idziesz z dzieckiem i zobaczysz kałużę, poprosiła dziecko aby wykonało jakieś ćwiczenie. Jakiekolwiek!

Mogą to być sekwencje słuchowe, czyli mówisz dziecku: tupnij w kałuży: głośno, cicho, cicho.

Dziecko musi zapamiętać wypowiedzianą przez Ciebie sekwencję, wejść do kałuży i ją powtórzyć.

Jeden dzień, drugi dzień, trzeci dzień…

I dojdziesz do takiego etapu na jakim jestem ja. Idę z córką i już nawet nie myślę o tym. Widzę kałużę i automatycznie mówię do córki: „tupiesz jak słonik” (żeby tupała cała stopą), albo żeby chodziła na paluszkach, bo pamiętaj, że wtedy stopa inaczej pracuje, inaczej pracuje całe ciało.

Podaję sekwencje słuchowe, ćwiczymy rozumienie poleceń na przykład: „przebiegnij szybko przez kałużę, głośno tupiąc nogami”.

Zobacz jakie to jest długie zdanie…

Wykształtowałam sobie właśnie taki konkretny nawyk, poprzez traktowanie kałuży jako świetnej okazji do zrobienia ćwiczeń przy okazji. I w tej chwili kałuża i ćwiczenia wykonywane na kałużach są dla mnie jak spuszczanie wody w toalecie – po prostu to robię. Automatycznie.

Wyobraź sobie, że idziesz dzieckiem gdziekolwiek: do parku, do lasu, na plażę. Rób proszę coś takiego, aby wzbogacać słownik dziecka poprzez uczenie go nazw. Na przykład: jesteś w lesie – uczysz dziecko nazw drzew. Jesteś na plaży – uczysz dziecko nazw roślin, które rosną na wydmach.

Nam się wydaje, że to jest tylko i wyłącznie wzbogacanie doświadczeń dziecka: „zobacz tutaj rośnie dąb, a to drzewo to buk”. Nie, to nie jest tylko wzbogacanie doświadczeń, ale przede wszystkim wzbogacanie słownika dziecka.

Jeśli wykształtujesz w sobie taki nawyk, że za każdym razem, gdy gdzieś z dzieckiem idziesz – opowiadacie o tym i doświadczacie, na przykład:

„Zobacz, ta kora na drzewie jest szorstka. Spróbuj, potrzyj delikatnie dłonią po korze drzewa. Ta jest szorstka, a ta gładka, To drzewo do brzoza, to drzewo to sosna. Zobacz brzoza ma bardziej gładką korę od sosny.”

I tak za każdym razem, gdy tylko gdzieś z dzieckiem idziesz. Ponieważ tego typu wzbogacanie doświadczeń dziecka, to też jest terapia, bo rozwijasz jego słownik czynny i bierny.

Czyli już masz pomysł na kolejny drobny nawyk!

Za każdym razem na spacerze, staracie coś dotknąć, zobaczyć coś nowego, na przykład nową roślinę i nazwać ją.

Jeśli nie wiesz jak się dana roślina nazywa: użyj Google. Mówię Ci, ja też się sporo uczę z Google, nim pójdziemy do lasu czy gdzieś w góry.

Kolejny przykład nawyku terapeutycznego:

Za każdym razem gdy mieliśmy w domu remont, mniejszy lub większy, kupiliśmy nowy mebel – na przykład taboret, który wymagał skręcenia – angażowaliśmy córkę, nawet gdyby miała tylko parę razy pokręcić śrubokrętem.

W tej chwili mamy tak wypracowany nawyk, że przynosimy jakiś nowy mebel, trzeba coś naprawić, coś zrobić z rowerem mojego męża lub moim – jest dla nas po prostu naturalne, że córka będzie to robić z nami. Bo to też jest terapia.

Podczas przykręcania, załóżmy skręcania taboretu, nie siedzicie i nie milczycie. Rozmawiajcie:

„Zobacz, śruby wkręca się w prawą stronę. Czy wiesz która to jest prawa rączka? Pokaż mi prawą rączkę.”

Nie ukrywam, że dłużej to idzie, gdy dziecko pomaga, ale przynosi wymierne efekty w terapii.

Jesteś w kuchni i pieczesz ciasto.

Staraj się dziecko jak najczęściej angażować w czynności wykonywane w kuchni. Na przykład podczas pieczenia ciasteczek: dziecko wałkuje ciasto, wykrawa foremkami ciasteczka… ułóżcie sekwencje z tych wykrojonych ciastek. Chodzi o to, abyś nie odganiała dziecka od kuchni, tylko traktuj kuchnię jak terapię.

Traktuj to jako nawyk terapeutyczny, ponieważ za każdym razem jak będziecie piekli ciastka będzie dla Ciebie naturalnym, że po wykrojeniu ciastek – układacie sekwencje z surowych ciastek na blaszce: serce, gwiazda, chmurka, serce, gwiazda, chmurka…

I niby nic nie robisz, bo przecież pieczesz tylko ciastka, mówisz sobie, że tak mało ćwiczysz z dzieckiem, bo zliczasz tylko i wyłącznie godziny stolikowe. A zupełnie gubisz gdzieś ten czas, właśnie na przykład w kuchni, gdzie też zrobiliście kolejne ćwiczenie terapeutyczne!

Nikt do terapii nie zlicza skakania po kałużach, układania ciastek na blaszce.. dlaczego?

Bo Wam się wydaje, że to nie jest terapia. A guzik prawda, bo to właśnie jest terapia. Terapia przez zabawę. Terapia przez pomaganie. Terapia przez rozmowę.

Wyobraź sobie teraz, że jest piękna ciepła wiosna, a na trawnikach wokół – pełno dmuchawców.

Dzieci bardzo lubią zrywać i zdmuchiwać dmuchawce. Prawda?

I teraz chciałabym abyś sobie wypracowała taki nawyk, że za każdym razem jak widzicie dmuchawiec, to dziecko zrywa i dmucha. Dla Ciebie niby nic – no zrywa dmuchawce i dmucha.

To naprawdę nie jest po prostu dmuchanie na dmuchawiec, tylko fantastyczne ćwiczenie toru oddechowego, bo możesz poprosić dziecko aby dmuchało delikatnie, lub bardzo mocno.

Rozumiesz o co mi chodzi?

Widzisz dmuchawiec i po prostu to dzieje się u Ciebie automatycznie, naturalnie. Prosisz dziecko: zerwij dmuchawiec i dmuchnij 3 razy delikatnie.

Zakupy…

Robisz listę zakupów i… tak wiem, są dzieci, które jeszcze nie potrafią czytać. Moja córka też nie potrafiła, więc robisz listę zakupów na przykład obrazkową. Idziesz z dzieckiem do sklepu i ono „czyta” tę listę obrazkową i według tej listy robicie zakupy.

Tak, zakupy dłużej trwają, ale jest to kolejny nawyk terapeutyczny. Ja nie mówię, że masz brać dziecko na każde zakupy, ale znajdź chociaż raz w tygodniu taki dzień, na na przykład drobne zakupy w osiedlowym warzywniaku. Śliwka, banan, pomidor, ogórek – każdy potrafi to schematycznie narysować. Tak, żeby dziecko z tą listą zakupów Ci pomagało. I taki nawyk w sobie wykształtuj, że na przykład raz w tygodniu w sobotę, idziecie razem do warzywniaka i dziecko robi zakupy.

Przyjdzie taki moment, że Twoje dziecko będzie chciało samo. Bo dla niego te cotygodniowe zakupy, będą już nawykiem i dziecko będzie chciało przejść barierę z biernego pomagacza mamie, w osobę która samodzielnie kupuje.

Co wtedy należy zrobić?

Nie należy iść do Biedronki, ani innego dużego sklepu. Należy z tą listą iść, do małego osiedlowego sklepiku, gdzie stoi pani za ladą. Chodzi o to, żeby dziecko wzięło tę kartkę z listą, i powiedziało „chleb”, albo „dwa banany proszę”. W tym momencie przechodzicie do tego etapu, że dziecko chce się komunikować z innymi i łamie swoje bariery. Które polegają niejednokrotnie na tym, że ono się wstydzi.

Bo ono ma problem z mówieniem i jeśli myślisz, że Twoje dziecko nie odczuwa dyskomfortu i że nie wie, że słabiej mówi niż jego rówieśnicy – no to się mylisz.

Nasze dzieci świetnie zdają sobie z tego sprawę, że mówią słabiej od rówieśników, że nie są rozumiane przez rówieśników. I takie pokonywanie drobnych barier, jak zrobienie zakupów razem z mamą, która stoi obok, zawsze je wspiera. I w chwili gdy dziecko nie będzie w stanie powiedzieć „banana” tylko powie „ba” i zamilknie – to mama pomoże, zwracając się do dziecka:

– Banana, tak?

– Tak. Odpowie dziecko, a pani poda banana i powie: „proszę”.

A dziecko: „dziękuję”.

W ten sposób dziecko łatwiej przełamie bariery tej niepewności w momencie gdy zaczyna mówić, niż z rówieśnikami którzy się z niego wyśmiewają.

A wyśmiewają się, uwierz mi.

Wróćmy znów do ćwiczeń i kształtowania nawyków…

Sprzątanie lodówki.

Moim nawykiem jest to, że za każdym razem jak rozmrażam i myję lodówkę, to pomaga mi córka.

Wyjmuje produkty, razem myjemy lodówkę i jej zadaniem jest powkładać wszystko na odpowiednie półki w lodówce. Zwróć uwagę, że w lodówce z boku są takie ilustracje: garnki, mięso, nabiał… zobacz jakie wspaniałe ćwiczenie kategoryzacji. Wystarczyło tylko, abym za każdym razem myjąc lodówkę robiła to z córką, aby moim nawykiem stało się, że skoro myję lodówkę to robimy to razem. Skoro układamy produkty na półkach w lodówce – to robimy ćwiczenia kategoryzacji.

Szykujemy kolację…

Dziecko Ci pomaga. Warto przy okazji rozmawiać o tym, z czego powstaje dany produkt. Z czego powstaje mąka? A z czego powstaje masło? Gdy codziennie robiąc kolację, będzie pomagało Ci dziecko i będziecie rozmawiali o tym co robicie czy właśnie – w jaki sposób coś powstaje – stanie się dla Ciebie nawykiem, że podczas przygotowywania kolacji – rozmawiacie. Takie rozmowy rozwijają słownik dziecka – i to też możecie spokojnie zaliczyć do ćwiczeń terapeutycznych. Bo pracujecie na prawdziwym chlebie, który smarujecie prawdziwym masłem rozmawiając o tym z czego te produkty powstały, a nie tylko pracujecie na ilustracjach w których dziecko przyporządkowuje obrazki, że masło powstaje z mleka.

Pamiętaj też, że możesz za parę groszy kupić bezpieczną obieraczkę dla dziecka. I gdy obierasz marchew, pietruszkę czy ziemniaki – nie robisz tego ty. Wypracuj w sobie nawyk, że za każdym razem gdy masz obrać marchew, dajesz ją do obrania dziecku.

Chcę Cię zmusić do tego, abyś nie odwalała całej roboty sama!

Bo ty rzucasz się sama w gary, gotowanie, sprzątanie, pranie, a potem mówisz: nie mam czasu na ćwiczenia z dzieckiem.

Jeśli te wszystkie domowe czynności, zaczniesz właśnie w ten sposób traktować: że dziecko ci pomaga. We wszystkim. To właśnie osiągnełaś sukces!

Możesz sobie pomyśleć, że wyręczam się córką, bo to ona załóżmy ciągle obiera tę marchew. Ale spójrz na to z drugiej strony: ja już danego dnia nie muszę robić z nią ćwiczeń z na przykład różnego rodzaju gniotkami, bo ćwiczenia rączek zrobiłyśmy właśnie obierając marchew.

Oczywiście, jeśli moja córka chce później bawić się gniotkami, to robimy to. Ale cały czas z tyłu głowy mam, że czas jaki miałyśmy poświęcić na ćwiczenia dłoni – zrobiłyśmy podczas na przykład szykowania obiadu. A jeśli ona chce więcej? To super! Robimy więcej.

W chwili gdy zaangażujesz dziecko na przykład do sortowania prania (tu białe, tu czarne a tu kolorowe) robisz z nim świetne ćwiczenie kategoryzacji, możecie przy okazji rozmawiać, rozwijać mowę i słownik dziecka, zarówno słownik bierny jak i czynny, ćwiczycie koordynację ręka – oko – przy wkładaniu ubrań do pralki, ćwiczycie sprawność rączek.

Zobacz ile wspaniałych ćwiczeń zrobiłaś z dzieckiem, podczas wstawiania prania i nie skrócił Ci się czas stolikowy. Nie masz wymówek, że nie masz czasu na ćwiczenia, bo musisz wstawić pranie. Wstawiasz te pranie z dzieckiem!

Ze wszystkiego możesz zrobić fajne ćwiczenie i chciałabym abyś to sobie uświadomiła. Wyrób w sobie ten nawyk, że za każdym razem dziecko ci pomaga.

A co jeśli dziecko nie chce pomagać w kuchni?

Kup mu odpowiednie atrybuty. Był czas, gdy wdrażałam córkę w pomaganie w kuchni i no niestety… nie bardzo chciała pomagać. Co zrobiłam?

Kupiłam odpowiednie atrybuty: nie tylko obieraczkę, czy małe nożyki aby było jej wygodnie. Ale także fartuszek kucharski i czapkę kucharską. Bawiłyśmy się w kuchni podczas przygotowywania potraw w prawdziwe kucharki, które gotują dla gości. Naszymi gośćmi byli członkowie naszej rodziny.

Bo jeśli dziecko pomaganie w kuchni traktuje jako przykry obowiązek, to wam się to nie uda. Dziecko musi widzieć w tym dobrą zabawę.

A co gdy mama jest zajęta czymś, w czym dziecko niekoniecznie może pomagać?

Na przykład jesteś w kuchni robisz coś z wrzątkiem i niekoniecznie chcesz aby dziecko w danej chwili ci pomagało, ale mimo to chciałabyś zając dziecko czymś terapeutycznym?

Przygotuj dziecku na stałe przestrzeń w kuchni. Zorganizuj jakiś mały stolik z krzesełkiem i niech zawsze stoi w kuchni. Na tym stoliku zawsze trzymaj parę pustych miseczek, szczypce, łyżeczki.

I teraz w chwili, gdy potrzebujesz coś szybko zrobić, w czym dziecko nie może Ci pomagać bo może być to dla niego niebezpieczne – szybko wsypujesz do dużej miski to co masz pod ręką. Może to być fasola i groch, ryż, makaron – jakieś sypkie produkty które zawsze masz w kuchni.

Prosisz dziecko, aby do poszczególnych małych miseczek przełożyło pęsetą, szczypcami, łyżeczką lub paluszkami te produkty. Do każdej miseczki inny produkt.

Ty masz chwilę na wykonanie danej czynności w kuchni, dziecko przez chwilę zajmie się sortowaniem i przy okazji – zrobi terapię!

Możesz przygotować różne dzbanuszki i pojemniczki i prosić dziecko żeby przelewało.

Chciałabym abyś wypracowała w sobie nawyk terapeutyczny w taki sposób, abyś wymyślała ćwiczenia ze zwykłych, codziennych czynności: na przykład z pakowania zmywarki, z rozpakowywania zmywarki.

Jakie ćwiczenie możesz oprócz oczywistej kategoryzacji przeprowadzić podczas rozpakowywania zmywarki?

Powiedz dziecku sekwencję słuchową: widelec, widelec, nóż. Dziecko w tej kolejności musi wyjmować sztućce ze zmywarki i wkładać je do szuflady.

Chciałabym abyś spróbowała patrzeć na zwykłe czynności właśnie pod tym kątem: w jaki sposób, daną czynność mogę powtarzać tak długo i tak długo, aż wejdzie mi to w krew i za każdym razem jak otworzę zmywarkę, to zrobię z dzieckiem sekwencję: łyżeczka, łyżeczka, widelec.

Chciałabym także prosić cię o zmianę pewnego sposobu myślenia. Myślenia w którym ograniczasz swoją kreatywność do starych, utartych schematów – na przykład: w gry podwórkowe gramy na podwórku.

To mit!

Większość zabaw podwórkowych da się przeprowadzić w domu. Nie namawiam Cię do malowania pisakami podłogi, aby pograć z dzieckiem w klasy. Ale już gorąco namawiam cię abyś przykleiła na podłodze papierową taśmą klejąca, która usuniesz później bez problemu – kartki papieru. W ten sposób możesz grać z dzieckiem w klasy we własnym salonie.

A jak grę w klasy przerobić na ćwiczenie terapeutyczne?

Zamiast liczb, na kartkach papieru napisz na przykład sylabki, które aktualnie ćwiczysz z dzieckiem. Dziecko grając z Tobą w klasy i skacząc po kartkach papieru na głos odczytuje sylabki.

Gwarantuję Ci, że z tak podanego ćwiczenia dziecko wyniesie i zapamięta więcej, niż z siedzenia przy stoliku i czytania sylabek na paskach papieru.

Bardzo Cię chciałam także prosić, abyś grała z dzieckiem w gry planszowe. Moim nawykiem jest – co najmniej jedna gra planszowa dziennie. Nie masz czasu codziennie? Określ konkretny dzień, zapisz go i choć raz w tygodniu graj z dzieckiem w gry planszowe. Nazwij ten dzień: sobotnim popołudniem z planszówkami czy niedzielnym… dzień tygodnia jest totalnie obojętny! Istotne jest, abyś regularnie grała z dzieckiem w takie gry – a nawyk wyrobi się przy tak zwanej okazji.

Gry planszowe wpływają fenomenalnie na rozwój dziecka.

Wykorzystuj każdą okazję na to, aby „robić terapię”.

Na koniec dzisiejszego podcastu mam dla Ciebie zadanie domowe.

Chciałabym, abyś się na chwilę zatrzymała. Niekoniecznie dzisiaj, może być jutro, lub pojutrze, ale zatrzymaj się na chwilę.

Pomyśl i rozejrzyj się wokół siebie. Popatrz na czynności które wykonujesz samodzielnie.

Przyjrzyj się tej sytuacji, gdy na przykład wracasz z dzieckiem do domu.

Co robisz? Jakie czynności wykonujesz?

Macie na pewno stałe, ustalone schematy, na które już prawdopodobnie nie zwracasz uwagi, bo ich wykonanie jest Twoim nawykiem. Na przykład wchodzicie do domu, odkładasz klucze do szufladki, stawiasz torebkę na szafce, zdejmujecie kurtki, wieszacie je na wieszaku, zdejmujecie buty i wstawiacie ją do szafki, idziecie do łazienki i myjecie ręce.

Chciałabym, abyś się zatrzymała na chwilę i pomyślała o każdej, tej drobnej czynności jaką wykonujesz z dzieckiem po wejściu do domu. Na przykład gdy zdejmujecie kurtki – pomyśl: czy jesteś w stanie tak prozaiczną czynność jaką jest zdejmowanie kurtki, przerobić na ćwiczenie terapeutyczne?

Ja Ci teraz nie podpowiem, bo chcę Cię zachęcić do samodzielnego wymyślenia – co możesz robić codziennie, co będzie małym ćwiczeniem terapeutycznym?

A robione codziennie, z małymi modyfikacjami poziomu trudności – stanie się Waszym nawykiem terapeutycznym.

Wiem, że tego podcastu słuchają też terapeuci. I dla Was mam zadanie domowe!

Zastanówcie się proszę i wymyślcie – jakie ćwiczenie terapeutyczne możecie zaproponować rodzicowi, który wraz z dzieckiem przychodzi do Waszego gabinetu?

Jakie ćwiczenia ten rodzic może wykonywać po drodze do Waszego gabinetu? A jeśli gabinet macie na piętrze, to jakie ćwiczenia może wykonywać wchodząc po schodach?

Jakie ćwiczenie terapeutyczne, ten konkretny rodzic może wykonywać za każdym razem, w konkretnym miejscu w drodze do Waszego gabinetu.

Ćwiczenie które będzie mógł potem modyfikować i utrudniać, tak aby nie tkwić w stałym schemacie, w chwili gdy dziecko już osiągnie daną umiejętność.

To wszystko w dzisiejszym, odcinku podcastu „Porozmawiajmy o… motywacji i nawykach w terapii”.


Podziel się z innymi

Jeśli Ci się podobało i uważasz, że mój podcast jest warty polecenia, podziel się linkiem ze światem.

To co? Do usłyszenia w kolejnym podcaście!


Chcesz pomóc swojemu dziecku i wspierać rozwój jego mowy oraz naukę czytania?

Mam dla Ciebie ćwiczenia ogólnorozwojowe które Ci to ułatwią!

Zobacz moje zeszyty ćwiczeń “Radośnie rosnę i myślę” dzięki którym Twoje dziecko będzie ćwiczyło umiejętność logicznego myślenia, kategoryzacje, analizę i syntezę wzrokową oraz inne umiejętności, tak niezbędne do prawidłowego rozwoju mowy i wdrażające je do nauki czytania i pisania.



Szukasz innowacyjnej formy wspomagania rozwoju mowy dzieci?

Zobacz pomoce z serii „Kreatywne Wspieranie Mowy” – atrakcyjne dla dzieci, dobrane merytorycznie do ich potrzeb, o nowatorskiej i profesjonalnej grafice oraz perfekcyjnej jakości wykonania.




Masz ochotę pobrać darmowe materiały edukacyjne dla dziecka?


Zapisz się na mój bezpłatny* newsletter i pobierz „IDZIEMY NA RYBY!” – darmowy zestaw edukacyjny do zabaw z dzieckiem!

ZAPISUJĘ SIĘ NA NEWSLETTER:



*Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przesyłanie Ci informacji o nowościach, promocjach, produktach i usługach KreatywneWrota.pl Zgodę będziesz mogła w każdej chwili wycofać, a szczegóły związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych znajdziesz w naszej polityce prywatności.